niedziela, 29 września 2013

Electra Heart


„Electra Heart” to drugi studyjny album Mariny Lambrini Diamandis, kryjącej się pod pseudonimem Marina & the Diamonds. Wokalistka na krążek kazała nam czekać dwa lata. Wydawnictwo oparte jest o archetyp zepsutej blond diwy. Temat dosyć ciekawy, jednak co z tego wyszło? Płytę otwiera energetyczna piosenka „Bubblegum Bitch”, która na pewno porwie każdego. Możemy tam także usłyszeć wcześniej znane już „Radioactive”, „Fear And Loathing” i nie najlepszą moim zdaniem piosenkę „Primadonna”. Oprócz tego słyszymy takie dobre kawałki jak „Teen Idle” czy „Starring Role”. Jest też niepotrzebny utwór „Sex Yeah”.

Wcześniejszy album Mariny „The Family Jewels” urzekł mnie i dlatego ciągle nie mogę zaprzestać porównywać najnowsze wydawnictwo do poprzedniego. Jest jedna piosenka, która przypomina mi tamten okres. Jest to wspaniałe „The State Of Dreaming”. Mocnym utworem jest też „Lies”.

Mimo wszystko, płytę podzieliłbym na dwie osobne części: EP, na którym znalazłoby się „Bubblegum Bitch”, „Homewrecker” i „Radioactive” oraz bardziej liryczny krążek z kawałkami „Lies”, „Starring Role”, „The State Of Dreaming”, „Teen Idle”, „Valley Of The Dolls”, „Hypocrates” i „Fear And Loathing”. Potencjał ma w sobie także piosenka „Lonely Hearts Club”, jednak nie dorównuje wcześniej wspomnianym kawałkom.

Z całą sympatią do Mariny, muszę stwierdzić, że ta płyta jest gorsza od debiutu. Wolę słuchać Mariny w takich piosenkach jak „Oh No!” czy „Hollywood” niż w „Primadonnie”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZABLON WYKONANY PRZEZ TYLER DLA BLOGA
http://formadowolna.blogspot.com/2013/09/electra-heart.html