niedziela, 20 października 2013

#BANGERZ, czyli Miley Cyrus na ostro!



Miley Cyrus powróciła z nowym albumem i wizerunkiem, który ostatnio coraz częściej komentowany i krytykowany jest w mediach. Okej, niech sobie lata goła i wywala jęzor. Niech tylko dobrze zaśpiewa, a się obroni. No i muszę przyznać, że udało jej się!

"Bangerz" bardzo różni się od poprzednich krążków młodej aktorki i wokalistki. Wiadomo, nie była wtedy pełnoletnia i większy wpływ miała na nią wytwórnia. Tutaj pokazała swoją dojrzalszą twarz. I nie mówię tu o pokazywaniu ciała. Piosenki same w sobie nie są już tylko dla fanów Hannah Montana. Cyrus serwuje nam tutaj naprawdę dobry pop.

Album otwiera może nieco nudna ballada "Adore You". Niby faktycznie nudna, ale Miley przynajmniej pokazuje, że umiejętności wokalne posiada. Jednym z najlepszych numerów na całym krążku jest piosenka "Drive", która opowiada o kryzysie w związku Miley i Liama. Kandydat na trzeci singiel promujący album murowany! Posłuchajcie, może zacznijcie właśnie od tej piosenki i wyobraźcie sobie do tego ten enigmatyczny teledysk! Ciemne tło, Miley na środku drogi, w oddali zbliżający się samochód i neonowe kolory! Kolejnym hitem jest na pewno "We Can't Stop". Jest to trochę inne, niecodzienne podejście do popu. Bardziej nowoczesne i bardzo dobre na dodatek! Potem bardzo, ale to bardzo podoba mi się "4x4", czyli nawiązanie do korzeni Miley i jej ojca. Trochę tu popu, trochę tu country, fajny efekt - to na pewno. No i jest jeszcze "FU", które również jest bardzo dobre!

Ale przecież nie samymi pochwałami człowiek żyje. Na albumie są również gorsze momenty. Takim jest na pewno tytułowy kawałek "Bangerz" wykonany z Britney Spears. Skoro i Miley i Britney to powinno być "wow, co za super duet". Aby na pewno? Sama Cyrus by obroniła kawałek. Britney jest tu najzwyczajniej w świecie zbędna, niepotrzebna. Jej część w tej piosence można równie dobrze usunąć i wstawić drugi raz jej młodszą koleżankę.


Przyznam, że na co dzień Miley nie jest w moich klimatach, głównie obracam się w klimatach indie czy rocka. Miley jednak pokazała mi tutaj, że jej nowy album jest bardzo ciekawy i wart uwagi. Dużo się teraz mówi o wielkich powrotach. Jednym z nich jest Britney Spears i właśnie Miley. W tej konkurencji na pewno wygrywa na razie ta druga, bo nowy singiel Spears to po prostu marne techno. Miło, naprawdę miło słucha się takiego popu, jaki zaserwowała nam dawna Hannah Monatana. I co? Można wywołać sensację i obronić się muzycznie? Można!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZABLON WYKONANY PRZEZ TYLER DLA BLOGA
http://formadowolna.blogspot.com/2013/10/bangerz-czyli-miley-cyrus-na-ostro.html